Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
coś wystercza mu z kieszeni: napoczęta butelka koniaku. Męczyła go czkawka. Upił jeden łyk i zakorkowawszy butelkę pomaszerował dalej. Uliczki gmatwały się pod nogami w dziwaczne holendry.
Kiedy wreszcie wybrnął na plac, wydało mu się, że z gęstego lasu wydostał się na polanę. Zataczając się i niepewnie stawiając nogi, poszedł na przełaj.
Uszedłszy jednak kilkanaście kroków, natknął się na jakąś przeszkodę. Przeszkoda, przy bliższym obejrzeniu, okazała się samochodem ciężarowym o kolach z podwójnymi oponami.
Sołomin stanął usiłując coś sobie przypomnieć. Jak rybak pochylony nad sadzawką pamięci zarzucał w nią niezgrabnie wędkę i wspomnienie jak srebrnołuski kiełb trzepotało w przezroczystej wodzie: już-już
coś wystercza mu z kieszeni: napoczęta butelka koniaku. Męczyła go czkawka. Upił jeden łyk i zakorkowawszy butelkę pomaszerował dalej. Uliczki gmatwały się pod nogami w dziwaczne holendry.<br>Kiedy wreszcie wybrnął na plac, wydało mu się, że z gęstego lasu wydostał się na polanę. Zataczając się i niepewnie stawiając nogi, poszedł na przełaj.<br>Uszedłszy jednak kilkanaście kroków, natknął się na jakąś przeszkodę. Przeszkoda, przy bliższym obejrzeniu, okazała się samochodem ciężarowym o kolach z podwójnymi oponami.<br>Sołomin stanął usiłując coś sobie przypomnieć. Jak rybak pochylony nad sadzawką pamięci zarzucał w nią niezgrabnie wędkę i wspomnienie jak srebrnołuski kiełb trzepotało w przezroczystej wodzie: już-już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego