Będziesz czekał, krzątał się, troskał,<br>Sprzętom miejsca bez końca wyznaczał<br>I podkowę przybijesz u progu:<br>Może przyjdzie, może zobaczy?<br><br>Wtedy wszystko niech weźmie ze mnie,<br>Z bioder moich - ziarno me - dziecię,<br>Całą własność, która mi dana:<br>Jedno serce i palców dziesięć.<br><br>I ołtarzyk postawisz przy drodze,<br>Drzwi otworzysz na wiatr, na przestrzał -<br>Drzewa wzrosną, widok <orig>zagęstwią</>,<br>Głowę zwiesisz, siądziesz u wejścia.<br><br>Zakołuje niebo nad tobą.<br>Płomyk chwiejny na czoło spadnie!<br>Staniesz w ogniu, ogień zaprószysz,<br>I od ciebie dom twój się zajmie!<br><br>Stleją ściany, sprzęty najdroższe,<br>A ty z ogniem będziesz się żenił.<br><br>Zostaniecie tylko we dwoje:<br>Bóg na niebie i ty