pozostaje w Szwecji legalna. Nowy przepis jest skierowany w zasadzie przeciwko klientom prostytutek, i to oni są w głównej mierze narażeni na sankcje karne. Pierwszymi efektami tych drakońskich przepisów są puste "przybytki rozkoszy" w Sztokholmie, zaś wzrost obrotów i powiększającą się klientelę notują sąsiedzi zza cieśniny, czyli Duńczycy. W Europie na przestrzeni wieków stosowano już różne metody walki z prostytucją (o czym niedawno pisaliśmy za łamach "Detektywa"), jednak zawsze te wysiłki władz okazywały się nieskuteczne i po jakimś czasie wszystko wracało do "normy". Zapewne i w tym przypadku szwedzkie "panienki" znajdą sposób na ominięcie zakazów, o czym nie omieszkamy w tym miejscu