Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
trochę do zachłyśnięcia się suchym kaszlem, wydał się jej okropny.
- Antoni! - zawołała przestraszonym głosem.
Natychmiast ucichł i w ciemniejącym pokoju zaległo milczenie. Trwało długo. Wreszcie pani Alicja z trudem opanowując drżenie, które ją na wskroś od wewnątrz przenikało, spytała:
- Przynieść ci może jeszcze herbaty?
- Dziękuję - odpowiedział z ciemności. - Nic mi na razie nie trzeba.

Miało się ku wieczorowi, gdy Szczuka z Podgórskim wrócili do miasta. Rynek inaczej teraz wyglądał niż przed paroma godzinami. Opustoszał i niebieskawy zmierzch go ogarniał. Na seledynowym niebie ostrzej się jeszcze rysowały rude kontury wypalonych domów. Wraz z zapadającym wiosennym wieczorem tłum w poszukiwaniu świeżego powietrza odpłynąć musiał
trochę do zachłyśnięcia się suchym kaszlem, wydał się jej okropny.<br>- Antoni! - zawołała przestraszonym głosem.<br>Natychmiast ucichł i w ciemniejącym pokoju zaległo milczenie. Trwało długo. Wreszcie pani Alicja z trudem opanowując drżenie, które ją na wskroś od wewnątrz przenikało, spytała:<br>- Przynieść ci może jeszcze herbaty?<br>- Dziękuję - odpowiedział z ciemności. - Nic mi na razie nie trzeba.<br><br>Miało się ku wieczorowi, gdy Szczuka z Podgórskim wrócili do miasta. Rynek inaczej teraz wyglądał niż przed paroma godzinami. Opustoszał i niebieskawy zmierzch go ogarniał. Na seledynowym niebie ostrzej się jeszcze rysowały rude kontury wypalonych domów. Wraz z zapadającym wiosennym wieczorem tłum w poszukiwaniu świeżego powietrza odpłynąć musiał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego