nie jest duży. Najgorsze jest to, że nikt z zewnątrz, łącznie z Najwyższą Izbą Kontroli, nie bada, jak przydzielane są mieszkania komunalne. Gminy kontrolują się same. Zajmują się tym wydziały kontroli wewnętrznej, podporządkowane samorządowym władzom. Stanowią one raczej instrument w rękach tych władz niż organ tropiący nadużycia: gorliwe patrzenie pracodawcy na ręce byłoby gestem samobójczym. Więcej można by się spodziewać po komisjach rewizyjnych, gdyby nie zapis w ustawie o samorządzie terytorialnym (art. 18 ust. 4), że wykonują one kontrole zlecone przez radę i gdyby plan pracy komisji nie był przygotowywany na pół roku z góry. Przy takim systemie komisje nie tyle wykrywają