inne, którą się najzwyczajniej leczy. <br>Moja nieświadomość brała się pewnie stąd, że w Polsce, w kraju, z którego przyjechałam, wszelkie niedomagania psychiczne podobnie jak przypadłości weneryczne traktowane były trochę jako choroby mało taktowne, wręcz wstydliwe. Tak więc rwąc włosy z głowy, przepłakawszy niezliczone, niekończące się bezsenne noce, pijąc też zresztą na umór, ten pierwszy kryzys psychiczny przecierpiałam, przezwyciężyłam sama. O ile w ogóle można mówić o przezwyciężeniu. Niewyleczona depresja nie ustąpiła, nie popuściła raz zawładniętej ofiary. Przyczaiła się tylko w oczekiwaniu sprzyjających okoliczności, aby zaatakować z potęgującym się zacietrzewieniem kolejny i kolejny raz. <br>Nawroty pojawiały się w mym życiu jak zdjęcia w