Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
zabytsia i zasnut'..." - I ci dwaj mężczyźni słuchali, oficer z cieniem zdumienia na twarzy, dróżnik przysłoniwszy ręką oczy, a Mariuszek, skurczybyk, dyndał, jakby nigdy nie miał urwać się z tego kołka w płocie, który go przychwycił tak pechowo - pewnie stary, zardzewiały gwóźdź. - "No nie tom chałodnym snom magiły... Jab chotieł na wieki tak zasnut'..." - Jeśli się teraz nie urwie... - i urwał się! Urwał! I jest już wśród grządek! I Jurek aż zapiał: - "Cztob w duszi dremali żizni siły! Cztob dysza zdymałas' ticho grud'..." - I raptem zrobiło mu się tak głupio, że zagryzł wargi. A Mariuszek z diablim pośpiechem rwał w deszczu marchew
zabytsia i zasnut'</>..." - I ci dwaj mężczyźni słuchali, oficer z cieniem zdumienia na twarzy, dróżnik przysłoniwszy ręką oczy, a Mariuszek, skurczybyk, dyndał, jakby nigdy nie miał urwać się z tego kołka w płocie, który go przychwycił tak pechowo - pewnie stary, zardzewiały gwóźdź. - "<foreign>No nie tom chałodnym snom magiły... Jab chotieł na wieki tak zasnut'</>..." - Jeśli się teraz nie urwie... - i urwał się! Urwał! I jest już wśród grządek! I Jurek aż zapiał: - "<foreign>Cztob w duszi dremali żizni siły! Cztob dysza zdymałas' ticho grud'...</>" - I raptem zrobiło mu się tak głupio, że zagryzł wargi. A Mariuszek z diablim pośpiechem rwał w deszczu marchew
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego