Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
bogów, nie mierzy się na metry, dla Wielkiego Buddy strzelającego pod niebo trzeba zrobić wyjątek. Dla nas nieco groteskowe wydawało się, że dla dolara od osoby wnętrze wielkiego myśliciela zostało otwarte, a kręte schodki pozwalają powędrować aż do jego pustej głowy. Na pociechę poustawiano we wnętrzu sporo małych Buddów, których na wpół przymknięte oczy śledziły nas w półmroku. Siedemset lat spogląda posąg na południe, nieodmiennie notując w swej metalicznej pamięci najazdy Azjatów, bratobójcze walki o władzę, przeloty amerykańskich superbombowców, przybyszy z dalekiej Europy wędrujących w jego brzuchu.
Kilka minut spaceru do świątyni Daibutsu, gdzie mieszka Wielki Budda, którego opiece w dymie wonnych
bogów, nie mierzy się na metry, dla Wielkiego Buddy strzelającego pod niebo trzeba zrobić wyjątek. Dla nas nieco groteskowe wydawało się, że dla dolara od osoby wnętrze wielkiego myśliciela zostało otwarte, a kręte schodki pozwalają powędrować aż do jego pustej głowy. Na pociechę poustawiano we wnętrzu sporo małych Buddów, których na wpół przymknięte oczy śledziły nas w półmroku. Siedemset lat spogląda posąg na południe, nieodmiennie notując w swej metalicznej pamięci najazdy Azjatów, bratobójcze walki o władzę, przeloty amerykańskich superbombowców, przybyszy z dalekiej Europy wędrujących w jego brzuchu.<br> Kilka minut spaceru do świątyni Daibutsu, gdzie mieszka Wielki Budda, którego opiece w dymie wonnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego