bardzo obojętnie i zupełnie od niechcenia:<br>- On ciągle chory?<br>- Chory, dziecko, słaby, oczy u niego wielkie jak u zająca, Boże ty mój jedyny.<br>- Pewnie w pokoju leży?<br>- Wejdź, dziecko, do niego, on cały boży dzień samiuteńki.<br>Paćka zerknęła przelotnie do ospowatego lusterka, końcem palca przyczesała brwi i zapukała do drzwi na wpół uchylonych.<br>Nikt się nie odezwał.<br>Weszła więc do mrocznego wnętrza, ledwo rozświetlonego czerwoną łuną zachodnią. Poczuła tu dotkliwy i przejmujący zapach choroby. Na łóżku ledwo się rysował przykurczony kształt leżącego. Przez moment stała milcząc. Za oknem grały gdzieś wzniośle pasikoniki.<br>- Polek, Polek. Przyszłam.<br>Odwrócił się gwałtownie, prawie usiadł na łóżku