na powiekach, ach, na powiekach - jasny szkarłat i lilaróż, w kolorach tych świecące obręcze, słodkie gromady kół rozmiłowanych, jak roje pszczół nad kwiatostanem, wiśniowe sady na wydaniu, płynących kopuł wzdęte płachty, w stropy zawrotne coraz <orig>dalne</>, mateczko moja: wspomnij mnie.<br>Kiedy się otworzyło oczy, kiedy się uchyliło powieki, się zobaczyło na wprost, naprzeciw, po drugiej stronie tej wiejskiej alei siedzącego też pod płotem dzieciaka jasnowłosego. <page nr=7><br>- Dzień dobry panu.<br>- Dzień dobry. Skąd się tu wziąłeś, mały?<br>- Ja tu mieszkam, proszę pana.<br>- Aha, aha. W porządku.<br>Ale powiedz no mi: gdzie się podziali inni mieszkańcy?<br>Bo chyba nie mieszkasz tu sam?<br>- Wszyscy bez mała