zaryglowuje drzwi kabiny, wstrzymuje oddech, może mnie wcale nie wołał, może mnie nawet nie zauważył, siada na desce i czeka, słyszy otwieranie drzwi, ktoś korzysta z pisuaru, dziarski strumień moczu może pochodzić od profesora, stary na pewno szczy jak koń, mocno i bez zahamowań, odgłos podciąganego suwaka i trzaśnięcie drzwiami, na wszelki wypadek jeszcze powinien odczekać, ktoś próbuje otworzyć drzwi jego kabiny, wchodzi do sąsiedniej, z wysiłkiem robi kupę, stękanie, co jakiś czas chlupnięcie, w końcu szelest papieru i spuszczanie wody, szum wody w umywalce i trzaśnięcie drzwiami, znowu ktoś wchodzi, jak tu jeszcze trochę posiedzę, będę świadkiem wydalania całej męskiej części zakładu