wpuściła go na zamek, zaprowadziła do komnaty, <br>co się na siedmioro drzwi zamykała, co w oknie żelazną kratę miała, <br>i powiada:<br><br> <br>Masz tu piasku z makiem korzec. <br>Przebierz, zanim błysną zorze. <br>Jak nie zrobisz <br>do poranku, <br>to ci, panku, <br>urwę głowę, <br>i gotowe!<br><br> I czarownica wyszła, i szewczyka w komnacie na siedmioro drzwi <br>zamknęła.<br><br>Siedzi Dratewka, w głowę się drapie i myśli:<br><br>"<orig>Tylachny</> wór przebrać! Piasek osobno... mak osobno... <br>Toż tu roboty jest na rok, od wiosny do wiosny, a ona mi <br>każe do świtania to zrobić!<br><br>Oj, źle z tobą, Dratewka, źle!"<br><br>Wtem słyszy... za oknem po ścianie coś szura