Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
dwóch z Lotaryńczykiem. Dopadł okna, wyjrzał, wyjrzały i Marta z Hanią. W szarzejącym przedwieczorze między nagimi krzewami jaśminów i bzu przemykały drobne figurki. Francuski Niemiec wspiął się na palce, rozepchnął kobiety, oparł na parapecie karabin i pociągnął spust.
- Uciekajcie! - krzyknął Surma.
Marta szarpnęła Hanię, siłą pociągnęła ją do piwnicy. Wpadły na schodki, zatrzasnęły grube, heblowane drzwi. Nad nimi tupotały liczne kroki. Strzał, pojedynczy. Krzyk. Na palcach zsunęły się niżej. Było tu piwniczne okienko, szyba zabezpieczona kratą. Z twarzą przy twarzy patrzyły. Nogi. Dużo nóg w wojłokowych kapcach. Takie nosiło się w Warszawie kiedyś podczas wojennych mrozów. Elegantki nosiły nie szare jak
dwóch z Lotaryńczykiem. Dopadł okna, wyjrzał, wyjrzały i Marta z Hanią. W szarzejącym przedwieczorze między nagimi krzewami jaśminów i bzu przemykały drobne figurki. Francuski Niemiec wspiął się na palce, rozepchnął kobiety, oparł na parapecie karabin i pociągnął spust.<br> - Uciekajcie! - krzyknął Surma.<br>Marta szarpnęła Hanię, siłą pociągnęła ją do piwnicy. Wpadły na schodki, zatrzasnęły grube, heblowane drzwi. Nad nimi tupotały liczne kroki. Strzał, pojedynczy. Krzyk. Na palcach zsunęły się niżej. Było tu piwniczne okienko, szyba zabezpieczona kratą. Z twarzą przy twarzy patrzyły. Nogi. Dużo nóg w wojłokowych kapcach. Takie nosiło się w Warszawie kiedyś podczas wojennych mrozów. Elegantki nosiły nie szare jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego