Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
Parkiet wypełniali szczelnie gracze, dziennikarze i ekipy telewizyjne. Co chwila słychać było pisk pagerów i sygnały telefonów komórkowych. Wyczuwało się ogromne podniecenie. Na widok Rozłuckiego tłum zastygł. Zapadła cisza, którą przerwał dźwięk dzwonu. Piki przełknął ślinę, Kurtz lekceważąco się uśmiechał. Frik bezwiednie zacisnął spocone dłonie, czuł jak powietrze w sali nabrzmiewa wstrzymywanym oddechem tłumu.
- Żywiec - osiemdziesiąt osiem tysięcy pięćset złotych - obwieścił Rozłucki.
Przez parkiet przetoczył się okrzyk radości. Rozległy się brawa jak podczas koncertu. Chłopcy z radości walili się z całych sił po plecach - to był koncert ich spełnionych życzeń. Kurtz spojrzał na Pikiego.
- Nie sprzedajemy, jeszcze nie! Mam cynk. Zachód
Parkiet wypełniali szczelnie gracze, dziennikarze i ekipy telewizyjne. Co chwila słychać było pisk pagerów i sygnały telefonów komórkowych. Wyczuwało się ogromne podniecenie. Na widok Rozłuckiego tłum zastygł. Zapadła cisza, którą przerwał dźwięk dzwonu. Piki przełknął ślinę, Kurtz lekceważąco się uśmiechał. Frik bezwiednie zacisnął spocone dłonie, czuł jak powietrze w sali nabrzmiewa wstrzymywanym oddechem tłumu. <br>- Żywiec - osiemdziesiąt osiem tysięcy pięćset złotych - obwieścił Rozłucki. <br>Przez parkiet przetoczył się okrzyk radości. Rozległy się brawa jak podczas koncertu. Chłopcy z radości walili się z całych sił po plecach - to był koncert ich spełnionych życzeń. Kurtz spojrzał na Pikiego.<br>- Nie sprzedajemy, jeszcze nie! Mam cynk. Zachód
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego