O rany, Janusz, zwariowałeś?<br>Tamten jeszcze jakieś drobne, pomięte dwu- i pięciozłotówki wygarniał z kieszeni.<br>- Zwariowałem? Zobaczycie niedługo, czy zwariowałem! Już ja wam pokażę, popamiętacie mnie...<br>Szymański i Kossecki, stojący przy wyjściu z piwnicy, spojrzeli na siebie. Nawet Marcin podniósł głowę. Szretter w milczeniu kończył papierosa.<br>- Cholera! - mruknął Felek. Alek nachylił się ku niemu: - Wsypie nas.<br>- Tss!<br>Janusz, pewny już swojej przewagi, obciągnął marynarkę, poprawił przekrzywiony krawat i jeszcze raz obtarł twarz rękawem. - Bawcie się dobrze!<br> Rozrzucone pieniądze zaszeleściły pod jego butami. Nie zdążył jednak zrobić więcej niż dwa kroki, gdy Szretter wyprostował się i sięgnął do kieszeni spodni. Marcin zerwał się