Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
grubymi
szkłami, wstał i zakomunikował mi, że mogę się zgłosić po nią pojutrze.
- Na wszelki wypadek proszę jednak do mnie przedtem zadzwonić - rzekł. - Żeby się niepotrzebnie na ten upał nie fatygować. Oto mój numer bezpośredni.
Wypisał mi go. Podprowadził do drzwi. Wyciągnął rękę na pożegnanie. Pamiętny wskazówek Campillego, że trzeba naciskać, rzekłem:
- Za parę dni ksiądz zamyka swoje biuro, ja zaś, jak ksiądz może wie, specjalnie przyjechałem do Rzymu z bardzo daleka w swojej sprawie.
Przerwał mi:
- Wiem. Orientuję się. Monsignore Rigaud nie po to kazał mi pana szukać po całym Rzymie, w pańskim pensjonacie i przez pana Campillego, żeby pana
grubymi<br> szkłami, wstał i zakomunikował mi, że mogę się zgłosić po nią pojutrze.<br>- Na wszelki wypadek proszę jednak do mnie przedtem zadzwonić - rzekł. - Żeby się niepotrzebnie na ten upał nie fatygować. Oto mój numer bezpośredni.<br>Wypisał mi go. Podprowadził do drzwi. Wyciągnął rękę na pożegnanie. Pamiętny wskazówek Campillego, że trzeba naciskać, rzekłem:<br>- Za parę dni ksiądz zamyka swoje biuro, ja zaś, jak ksiądz może wie, specjalnie przyjechałem do Rzymu z bardzo daleka w swojej sprawie.<br>Przerwał mi:<br>- Wiem. Orientuję się. Monsignore Rigaud nie po to kazał mi pana szukać po całym Rzymie, w pańskim pensjonacie i przez pana Campillego, żeby pana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego