objął jej, stał z opuszczonymi rękami. Ciepłe, duże, życzliwe ciało garnęło się do niego, widział tuż przed sobą żyłkowane niebiesko powieki, łagodne orzechowe oczy.<br>- Gniewasz się? Nie wybaczysz? Istvan, zrozum, Bajcsy miał informację od jakiejś kobiety, absolutnie pewną, że z tą Australijką odpłynąłeś z Koczinu. Słuchaj, ja dzwoniłam do ciebie nad morze. W hotelu powiedzieli, że nie ma takiego. Oni zawsze naplączą, inaczej wymawiają nasze nazwiska. Powiedzieli, chociaż się upierałam, że było jakieś małżeństwo i już wyjechało. Pewno, żeby się mnie pozbyć. Telefon z Delhi ich poraził. A potem zebranie, ambasador mówił z takim przekonaniem, że już zna fakty, że nam oznajmia