Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
objął jej, stał z opuszczonymi rękami. Ciepłe, duże, życzliwe ciało garnęło się do niego, widział tuż przed sobą żyłkowane niebiesko powieki, łagodne orzechowe oczy.
- Gniewasz się? Nie wybaczysz? Istvan, zrozum, Bajcsy miał informację od jakiejś kobiety, absolutnie pewną, że z tą Australijką odpłynąłeś z Koczinu. Słuchaj, ja dzwoniłam do ciebie nad morze. W hotelu powiedzieli, że nie ma takiego. Oni zawsze naplączą, inaczej wymawiają nasze nazwiska. Powiedzieli, chociaż się upierałam, że było jakieś małżeństwo i już wyjechało. Pewno, żeby się mnie pozbyć. Telefon z Delhi ich poraził. A potem zebranie, ambasador mówił z takim przekonaniem, że już zna fakty, że nam oznajmia
objął jej, stał z opuszczonymi rękami. Ciepłe, duże, życzliwe ciało garnęło się do niego, widział tuż przed sobą żyłkowane niebiesko powieki, łagodne orzechowe oczy.<br>- Gniewasz się? Nie wybaczysz? Istvan, zrozum, Bajcsy miał informację od jakiejś kobiety, absolutnie pewną, że z tą Australijką odpłynąłeś z Koczinu. Słuchaj, ja dzwoniłam do ciebie nad morze. W hotelu powiedzieli, że nie ma takiego. Oni zawsze naplączą, inaczej wymawiają nasze nazwiska. Powiedzieli, chociaż się upierałam, że było jakieś małżeństwo i już wyjechało. Pewno, żeby się mnie pozbyć. Telefon z Delhi ich poraził. A potem zebranie, ambasador mówił z takim przekonaniem, że już zna fakty, że nam oznajmia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego