się z wieloma trudnościami, jeśli<br>przyjdzie co do czego.<br> Tymczasem przyszła do mnie masażystka.<br> Krąglutka, pulchniutka i rumiana.<br> Taki pączuszek, różyczka, jak mawiał znawca wdzięków niewieścich<br>z Gogola.<br> Przysiadła na moim łóżku, powiedziała, kim jest i co zamierza<br>uczynić.<br> Poleciła mi obnażyć prawe ramię, które obficie zsypała talkiem.<br> Powitałem ją nad wyraz serdecznie, kiedy przyszła ze swoją<br>pogodną buzią, całą w uśmiechu.<br> Ubawiło mnie zwłaszcza to, że ona nie wie, kim w gruncie rzeczy<br>jest!<br> Przedstawiała się oczywiście jako masażystka, to w porządku.<br> Lecz nie wiedziała, że jest Zosią, siostrą mojej matki, najurodziwszą z sióstr.<br> I to mnie tak ubawiło!<br> Oczywiście nie