drodze do Zakopanego. O moim wujku, zapoznanym wynalazcy, który odkupił wrak ferrari, wyremontował go, gospodarczym sposobem dorobił karoserię, wzbogacił wóz o kilka usprawnień i, umierając, darował mi swój wehikuł, najszybszy samochód, jaki jeździ po polskich drogach <page nr=20>.<br>- Czy pan swój wóz wiezie do jakiegoś muzeum? - spytał brodacz, starając się swemu głosowi nadać jak najpoważniejszy ton, przez co słowa jego brzmiały bardziej komicznie. - Ciekawym, jaki to rocznik? Chyba 1900. Czy pan sądzi, że z samochodami jest tak, jak z winem? Im starsze, tym lepsze?<br>Motocykliści zarechotali zgodnym chórem. Ośmieleni drwinami brodacza otoczyli mój wehikuł, zaglądali do wnętrza, pukali palcami w karoserię, jak gdyby