namawiałem, by opowiedział mi o autorze czytanej właśnie książki, Szaleństwa Almayera, tym razem łaskawie nie odmówił,<br>i pokiwawszy z uznaniem głową, że sięgnąłem po tę niełatwą książkę, chętnie wyławiał z pamięci fakty, zdarzenia, daty, tytuły utworów, a ja sam już wiedziałem, że Szaleństwo Almayera to nazwa nowego domu bohatera, że nadali mu to miano holenderscy oficerowie marynarki i że jego córka, półkrwi Malajka, piękna Nina, nie pokazała się im, ku ich rozczarowaniu, ukryta za czerwoną zasłoną,<br>ale ja ją widziałem: stała przy balustradzie starego butwiejącego domu, z głową jakby pochyloną pod ciężarem dwóch czarnych warkoczy, w jasnej bluzce z bogatą kryzką