na wszystkie strony, chwytał się niezdarnie zimnej ściany. Odczuwał nudności, zimna obręcz ściskała mu spocone czoło, chciał koniecznie ułożyć się z powrotem.<br>- Siedź prosto, nie drejkaj się - strofowała Babka. - Przecież nie możesz iść do ludzi w łachmanach. Uczesała go, jak mogła, i kiedy zdrzemnął się osłabiony w pozycji półleżącej, szukając nadaremno w ścianie oparcia dla głowy, pani Linsrumowa przebrała się szybko w ciemną suknię, ustroiła się, jak lubiła pokazać się ludziom. Potem Dziadzia, chrząkając gęsto, wziął go na ręce i ruszyli pod górę w stronę lasu, na którego skraju stała samotna chałupa starego Burby, patrząca dwoma malutkimi okieneczkami na osadę leżącą