Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
po myśliwsku, frykasów pod beszamelem, jakimi niegdyś raczyła gości w swojej restauracji, bo zaraz łzy stawały w jej oczach. Tylko serdelki! Skwar osłabiał ją jeszcze dokuczliwiej, zdawało się, że zimą była silniejsza i bardziej wytrwała. Zasapana traciła często oddech i z trudem dotrzymywała kroku Jaśce, która była znacznie młodsza. Ilekroć nadarzała się sposobność choć na chwilkę przystanąć w cieniu pod świeżym murem, korzystała z niej skwapliwie, aby nieco wytchnąć. "Przydybali babcię w lasku - mówiła - oj, przydybali". Pot z niej ściekał rzęsiście. Jaśka zdejmowała rękawice i sprawdzała, czy nie rosną pęcherze na dłoniach, ale dorobiła się tylko twardych odcisków. Podnosiła nabrzmiałe ręce
po myśliwsku, frykasów pod beszamelem, jakimi niegdyś raczyła gości w swojej restauracji, bo zaraz łzy stawały w jej oczach. Tylko serdelki! Skwar osłabiał ją jeszcze dokuczliwiej, zdawało się, że zimą była silniejsza i bardziej wytrwała. Zasapana traciła często oddech i z trudem dotrzymywała kroku Jaśce, która była znacznie młodsza. Ilekroć nadarzała się sposobność choć na chwilkę przystanąć w cieniu pod świeżym murem, korzystała z niej skwapliwie, aby nieco wytchnąć. "Przydybali babcię w lasku - mówiła - oj, przydybali". Pot z niej ściekał rzęsiście. Jaśka zdejmowała rękawice i sprawdzała, czy nie rosną pęcherze na dłoniach, ale dorobiła się tylko twardych odcisków. Podnosiła nabrzmiałe ręce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego