Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
w alkowie. Wyciągam ołówek, biorę latawiec i piszę na nim:
"Daremnie czekała dzień cały biedna Suzanne, żeby jej ukochany podszedł do niej. Zrazu przejęło ją zdumienie, potem trwoga. Wierzyć nie chciała w to, co widzi. Odrzucała precz mijające minuty, które wyjmowała ze swojego ciała, niby rozżarzone szpilki, i ostudzała nadzieją nadchodzące. To niemożliwe - szeptała sobie. - Cóż się takiego stać mogło? To się wyjaśni, zaraz, zaraz, już, za następną chwilę. Ale w miarę jak dzień przebiegał swoją drogę, musiała zacząć wierzyć, że ta niepojęta groza obleka się w rzeczywistość. Rozpacz, dla której pomieszczenia firmament jest za ciasnym pudełkiem, gryzła ją na przemian
w alkowie. Wyciągam ołówek, biorę latawiec i piszę na nim:<br>"Daremnie czekała dzień cały biedna Suzanne, żeby jej ukochany podszedł do niej. Zrazu przejęło ją zdumienie, potem trwoga. Wierzyć nie chciała w to, co widzi. Odrzucała precz mijające minuty, które wyjmowała ze swojego ciała, niby rozżarzone szpilki, i ostudzała nadzieją nadchodzące. To niemożliwe - szeptała sobie. - Cóż się takiego stać mogło? To się wyjaśni, zaraz, zaraz, już, za następną chwilę. Ale w miarę jak dzień przebiegał swoją drogę, musiała zacząć wierzyć, że ta niepojęta groza obleka się w rzeczywistość. Rozpacz, dla której pomieszczenia firmament jest za ciasnym pudełkiem, gryzła ją na przemian
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego