mającą". Do tego domu gwałtownie zaczynają wdzierać się z przedwiośniem 1905 roku echa rewolucyjnych wydarzeń, zaistniałych we wschodnim, rosyjskim imperium, potem i w Królestwie.<br><br>- Co za rok! Jaki wyroczny, wielki, brzemienny nadziejami i trwogami! - w liście pisarki do Marii Konopnickiej podniecenie, lęk przed nieznanym, miesza się z pragnieniem zmian. - Czyżby nadchodziła szansa na "odzyskanie głosu i wyprostowanie się bark Polski", na "reformy szkolne, prawodawcze i gospodarskie", na "wzajemne poszanowanie osobnikowych praw narodów?"... Jeśli tak się stanie, jeśli to jest zalążkiem lepszej przyszłości, to "rozpoczętym czynom, walkom i pracom z głębi serca wołające: Szczęść Boże!" Z biegiem wydarzeń mnożą się wątpliwości: Czy