wyjechała osoba, którą skrzywdziłem i nigdy już tej krzywdy nie zdołam naprawić.<br><page nr=193> VIII<br> Zbudziłem się w nocy z uczuciem niespodziewanej duszności. Krew tętniła mi w żyłach, bałem się, że buchnie lada moment, serce uderzało tak mocno, iż myśleć można było, że to zegar gdzieś tyka, spazm chwytał za gardło, a nade wszystko całe ciało i duch drżały dusznym zachceniem. Duszność była nie tylko we mnie, ale i wkoło mnie. Zdawało się, że powietrze w pokoju sprężyło się, nie był to pokój kształtny, ale mroczna plama, łóżka wokoło migotały białym cieniem, a smugi światła na suficie rozlewały się nieuchwytnie. Wydawało mi się, jakby