Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 10.02 (40)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
obiad, albo i to, i to.

Pracodawcy Marty Sarby, 25-latki, studentki pedagogiki resocjalizacyjnej (entuzjastka: gdy już skończy studia, chciałaby założyć prywatne przedszkole), po miesiącu przestali przestrzegać wszelkich dwustronnych umów zawartych w biurze agencji. Zamiast o 18 wracali o 20, czasem później. Marta docierała do domu o północy, o płatnych nadgodzinach nie było mowy. Odwoływała własne spotkania, po miesiącu zagrożony był jej związek z narzeczonym. Dla Marty liczy się, że pracodawczyni po ciężkim dniu pracy uśmiechnie się i podziękuje. Ważne jest, by czuć się potrzebnym. Pracodawcy nie mieli w zwyczaju choćby chwilę z nią porozmawiać, nawet o ich dziecku. Marta ma
obiad, albo i to, i to.<br><br>Pracodawcy Marty Sarby, 25-latki, studentki pedagogiki resocjalizacyjnej (entuzjastka: gdy już skończy studia, chciałaby założyć prywatne przedszkole), po miesiącu przestali przestrzegać wszelkich dwustronnych umów zawartych w biurze agencji. Zamiast o 18 wracali o 20, czasem później. Marta docierała do domu o północy, o płatnych nadgodzinach nie było mowy. Odwoływała własne spotkania, po miesiącu zagrożony był jej związek z narzeczonym. Dla Marty liczy się, że pracodawczyni po ciężkim dniu pracy uśmiechnie się i podziękuje. Ważne jest, by czuć się potrzebnym. Pracodawcy nie mieli w zwyczaju choćby chwilę z nią porozmawiać, nawet o ich dziecku. Marta ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego