niebie lekko płynęły pierzaste obłoki, a ja siedziałam obok ponurego faceta, który widząc, że radzę sobie z samochodem, palił papierosa za papierosem i z rzadka tylko robił jakieś mało uprzejme uwagi.<br>Na początku kurczowo trzymałam się kierownicy, ale szybko pokonałam lęk. Klosz prowincji otworzył się, czy może raczej rozszerzył, jak nadmuchiwany w nieskończoność balon.</><br><br><div1>2<br>Na trzeciej lekcji pojawiła się Anna. Wyglądała na młodszą ode mnie. Nie sposób było nie zapatrzyć się na jej szczupłą twarz z olbrzymimi, zielonymi oczami, ocienionymi rzęsami tak długimi, że wyglądały na sztuczne. W dodatku ten stały, łagodny uśmiech pięknie wykrojonych warg. Było w niej jednak