Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
mało
nie pękł.

Na równi z mymi kolegami przeprowadzałem te same próby,
ale upływał dzień za dniem i chociaż pan Kleks udzielał
nam pewnych wskazówek, wysiłki moje pozostały bez rezultatu.

Aż naraz w niedzielę po południu wciągnąłem
w siebie powietrze tak jakoś dziwnie, że poczułem wewnątrz
niezwykłą lekkość, a gdy nadto jeszcze wydąłem
policzki, ziemia poczęła mi się usuwać spod nóg
i uniosłem się w górę.

Oszołomiony z wrażenia, leciałem coraz wyżej i wyżej,
aż spotkała mnie owa niezapomniana przygoda, która wprawiła
w zdumienie nawet samego pana Kleksa.

Nauka w Akademii

Co rano punktualnie o piątej Mateusz otwiera tak zwane
śluzy
mało <br>nie pękł.<br><br>Na równi z mymi kolegami przeprowadzałem te same próby, <br>ale upływał dzień za dniem i chociaż pan Kleks udzielał <br>nam pewnych wskazówek, wysiłki moje pozostały bez rezultatu.<br><br>Aż naraz w niedzielę po południu wciągnąłem <br>w siebie powietrze tak jakoś dziwnie, że poczułem wewnątrz <br>niezwykłą lekkość, a gdy nadto jeszcze wydąłem <br>policzki, ziemia poczęła mi się usuwać spod nóg <br>i uniosłem się w górę.<br><br>Oszołomiony z wrażenia, leciałem coraz wyżej i wyżej, <br>aż spotkała mnie owa niezapomniana przygoda, która wprawiła <br>w zdumienie nawet samego pana Kleksa.<br><br>&lt;tit&gt;Nauka w Akademii&lt;/&gt;<br><br>Co rano punktualnie o piątej Mateusz otwiera tak zwane <br>śluzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego