domyślić? Tak trudno! Idź stąd, proszę! - w końcu, bliski bezsilnej furii, nachyliwszy się nad nim, krzyknął: - Wypierdalaj, no już! Wypierdalaj! - i pchnął go z całych sił.<br>"O wy gnoje! Rubin!... Nie to nie! Chrzanię was!" - Zygmunta zamurowało. Z trudem złapał równowagę, cudem nie wyrżnął o skrzynki z ogórkami i nie nadział się na ostrze przekleństw ze strony handlarek. "O wy gnoje! Rubin, z łapami? Co jest?" - nie dowierzał jeszcze, patrząc na ginącego w tłumie kumpla w towarzystwie nagle roześmianych kolesiów. Że Owiewka, Lew to podejrzane typki spod radykalnej gwiazdy, to wiedział. Rosjanin spoko, ale Rubin? Właśnie Rubin? Z łapami? Patelnię po piasku