Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Oczywiście. To drobiazg. Cieszę się, że pana słyszę. Wyślemy jutro. Nie ma za co. Proszę zgłosić się na lotnisko do pilota. Pozdrowić pana ambasadora? Tak, tak, przekażę mu. I my pozdrawiamy pana. Doprawdy nie ma za co...
Kiedy Izolda otrzymała mandarynki wraz z wiązanką róż, zadzwoniła do Gordona:
- Pan jest nadzwyczajny.
W jej niezbyt bogatym słowniku ten często powtarzany zwrot mieścił w sobie wszystko. Tak przynajmniej rozumiał to Gordon. Po wieczornym spotkaniu próbował w samochodzie ją pocałować. Nie broniła się. Ale gdy zbliżył usta do jej warg, powiedziała ściszonym. błagalnym szeptem:
- Nie, niech pan tego nie robi.
Wreszcie jednak nadszedł ów
Oczywiście. To drobiazg. Cieszę się, że pana słyszę. Wyślemy jutro. Nie ma za co. Proszę zgłosić się na lotnisko do pilota. Pozdrowić pana ambasadora? Tak, tak, przekażę mu. I my pozdrawiamy pana. Doprawdy nie ma za co...<br>Kiedy Izolda otrzymała mandarynki wraz z wiązanką róż, zadzwoniła do Gordona:<br>- Pan jest nadzwyczajny.<br>W jej niezbyt bogatym słowniku ten często powtarzany zwrot mieścił w sobie wszystko. Tak przynajmniej rozumiał to Gordon. Po wieczornym spotkaniu próbował w samochodzie ją pocałować. Nie broniła się. Ale gdy zbliżył usta do jej warg, powiedziała ściszonym. błagalnym szeptem:<br>- Nie, niech pan tego nie robi.<br>Wreszcie jednak nadszedł ów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego