z martwych powstałaś w tę noc, która nie wiadomo, jak i kiedy się skończyła. Była tak krótka, tak intensywna, że myślę o niej jako o marzeniu sennym, szczęśliwym, tuż przed przebudzeniem. I chciałbym wrócić w ten świat miłości, jak w sen, w którym oboje jesteśmy prawdziwi. Kiedy patrzę na ciebie nagą i, nagi, czuję twój wzrok na sobie, stajemy się wówczas czymś więcej, niż jesteśmy. I jest tak, jakbyśmy w tej miłości przeżywali i odnawiali całą ukrytą historię ludzi, szukających swego szczęścia. Patrzymy na siebie nadzy i czuję, jak przełamywanie, odrzucanie, pozbywanie się wstydu oczyszcza nas. To uczucie oczyszczenia jest uczuciem