Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.11 (35)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
przedstawiciel tamtejszych funkcjonariuszy tłumaczy się żenująco!
Sobota, po godz. 14, przed Białobrzegami. Czarnym Golfem jadą dwa małżeństwa. Nagle pojawia się radiowóz. Policjanci celują do pasażerów z broni. Bez żadnych wyjaśnień pakują auto na lawetę, a całą czwórkę przewożą na komisariat do Radomia.
W Radomiu zaczynają się przesłuchania i rozbieranie do naga. Po wielu prośbach matki w końcu dzwonią do dzieci. Po godz. 23 kobiety wypuszczono w środku miasta bez pieniędzy (zostały w depozycie), mężowie siedzą dalej.
Następnego dnia rano obie panie przez 5 godzin bezskutecznie dopytują się o mężów. Dopiero ok. godz. 15 policjantka radzi, by po mężów przyjechały w poniedziałek
przedstawiciel tamtejszych funkcjonariuszy tłumaczy się żenująco!<br>Sobota, po godz. 14, przed Białobrzegami. Czarnym Golfem jadą dwa małżeństwa. Nagle pojawia się radiowóz. Policjanci celują do pasażerów z broni. Bez żadnych wyjaśnień pakują auto na lawetę, a całą czwórkę przewożą na komisariat do Radomia.<br>W Radomiu zaczynają się przesłuchania i rozbieranie do naga. Po wielu prośbach matki w końcu dzwonią do dzieci. Po godz. 23 kobiety wypuszczono w środku miasta bez pieniędzy (zostały w depozycie), mężowie siedzą dalej.<br>Następnego dnia rano obie panie przez 5 godzin bezskutecznie dopytują się o mężów. Dopiero ok. godz. 15 policjantka radzi, by po mężów przyjechały w poniedziałek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego