Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
tego hałasu nie ma. No i tego rozrabiania. Patrz pan, koło furtki, od ulicy, znów nababrali tym rozpylaczem. Kto to ma ścierać? Paskudna farba jakaś, nie do zdarcia. Jak też ci ludzie dzisiaj dzieciaki wychowują, to się w głowie nie mieści.
- A bo wszystko idzie inaczej, niżby człowiek chciał - powiedział nagle pan Jankowiak, a zmienniczka, zdziwiona, podniosła szeroką, bladą twarz i powiedziała poczciwie, całkiem jakby wiedziała, o czym on myśli:
- Daj pan spokój, panie Bronku, nie ma co wspominać, nie ma co narzekać. Zęby trzeba zacisnąć i cierpliwie znosić, co Pan Bóg daje.
Pan Jankowiak pomyślał chwilę, bo nie lubił gadać
tego hałasu nie ma. No i tego rozrabiania. Patrz pan, koło furtki, od ulicy, znów nababrali tym rozpylaczem. Kto to ma ścierać? Paskudna farba jakaś, nie do zdarcia. Jak też ci ludzie dzisiaj dzieciaki wychowują, to się w głowie nie mieści.<br>- A bo wszystko idzie inaczej, niżby człowiek chciał - powiedział nagle pan Jankowiak, a zmienniczka, zdziwiona, podniosła &lt;page nr=33&gt; szeroką, bladą twarz i powiedziała poczciwie, całkiem jakby wiedziała, o czym on myśli:<br>- Daj pan spokój, panie Bronku, nie ma co wspominać, nie ma co narzekać. Zęby trzeba zacisnąć i cierpliwie znosić, co Pan Bóg daje.<br>Pan Jankowiak pomyślał chwilę, bo nie lubił gadać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego