Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
rozstrzygnięty - nagle przestała się bać.
Ziewnęła, przeciągnęła się pod ciepłą kołdrą, przetarła oczy... Sięgnęła po szklankę z kompotem na nocnej szafce i duszkiem wypiła zimny, słodki płyn. Nie mogła już dłużej spać, nie chciała powracać do wszystkich tych wizji, snów i przypomnień, daremnych usiłowań i nie spełnionych zamiarów.
Zrozumiała, że nagle traci grunt dotychczasowego życia i nie wie, co ją oczekuje w nieznanym świecie wojny.
Wstała. W lustrze zobaczyła bladą, zmęczoną twarz, podkrążone z bezsenności oczy, zmierzwione włosy. Zakryła twarz. Nie lubiła oglądać się w lustrze bez pudrów, szminek, różów i tuszu. A jednak... Powoli opuszczała dłonie. Jestem brzydka - garbaty, wydatny
rozstrzygnięty - nagle przestała się bać.<br> Ziewnęła, przeciągnęła się pod ciepłą kołdrą, przetarła oczy... Sięgnęła po szklankę z kompotem na nocnej szafce i duszkiem wypiła zimny, słodki płyn. Nie mogła już dłużej spać, nie chciała powracać do wszystkich tych wizji, snów i przypomnień, daremnych usiłowań i nie spełnionych zamiarów.<br> Zrozumiała, że nagle traci grunt dotychczasowego życia i nie wie, co ją oczekuje w nieznanym świecie wojny.<br> Wstała. W lustrze zobaczyła bladą, zmęczoną twarz, podkrążone z bezsenności oczy, zmierzwione włosy. Zakryła twarz. Nie lubiła oglądać się w lustrze bez pudrów, szminek, różów i tuszu. A jednak... Powoli opuszczała dłonie. Jestem brzydka - garbaty, wydatny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego