górę dłonie, splotła je jak do modlitwy.<br>- Marciu - oprzytomniała po chwili - słyszysz? <foreign>So alt und so dumm</>, tak powiedział. A ja? Co ze mną się stało! Pomyślałam, po niemiecku nie rozumiem... Pytam się: <foreign lang="ger">Was, was? comment?</> co takiego? On pisze dalej. Schwyciłam go za rękaw i tarmoszę. Wszystkie krzywdy, wszystkie naigrawania się losu nade mną, wszystkie niepojęte wyroki stanęły w pamięci i palą do żywego. "Co pan? co pan? jakim prawem? - krzyczę. Odłożył pióro. Ja śmieszna pewnie byłam: rozjuszona stara jędza, na pół goła... Wstał, z góry spogląda na mnie, oczy ciągle dalekie, olśnione jak gdyby takim światłem, którego ja nie widzę