góralskiego, którego najpiękniejszym wyrazem jest właśnie festiwal. O wydarzeniach z czerwca 1976 ani wspomniał, zostawiając tę niewdzięczną rolę wysłannikowi z województwa. Ten mówił długo i zawile, na szczęście aparatura nagłaśniająca, wypożyczona z ośrodka sportowego była tej klasy, że przemówienie słyszał tylko mówca. Michał nudził się na trybunie honorowej, nagle zauważył najazd kamery telewizyjnej, pokazującej z bliska jego twarz. Usiłował schować się za korpulentną sylwetką sekretarza organizacyjnego, ale ten akurat pochylił się nad kartkę ze scenariuszem wiecu. Wieczorem w głównym wydaniu dziennika obejrzał w telewizji szczegółową relację z wiecu z nakręconym ujęciem jego twarzy, czemu towarzyszył komentarz prowadzącego, informujący o tym, że działacze