Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na szczęście ani jedna, ani druga nie wzięła na siebie postaci drapieżnego krokodyla, bo poczułbym się zagrożony, chyba że i ja stałbym się tym wielkim zębatym zwierzęciem o leniwym, poza wodnym żywiołem, ogonie...
ale ja tam najbardziej je lubiłem w ich ślicznych dziewczęcych ciałach, bez łusek, sierści czy najbarwniejszych nawet, najozdobniejszych piór,
a Suzie i Duddie miały także piękne głosy i śpiewały mi australijskie piosenki, zwłaszcza tę tak bardzo znaną także poza ich krajem rodzinnym Walking Mathilda, i kiedy się rozstaliśmy, pomyślałem sobie:
wszędzie tak daleko, i dodawałem: wszędzie za daleko, bo jakże wiele dzieli mnie już od Panina i Esfahanu
na szczęście ani jedna, ani druga nie wzięła na siebie postaci drapieżnego krokodyla, bo poczułbym się zagrożony, chyba że i ja stałbym się tym wielkim zębatym zwierzęciem o leniwym, poza wodnym żywiołem, ogonie...<br>ale ja tam najbardziej je lubiłem w ich ślicznych dziewczęcych ciałach, bez łusek, sierści czy najbarwniejszych nawet, najozdobniejszych piór,<br>a Suzie i Duddie miały także piękne głosy i śpiewały mi australijskie piosenki, zwłaszcza tę tak bardzo znaną także poza ich krajem rodzinnym Walking Mathilda, i kiedy się rozstaliśmy, pomyślałem sobie:<br>wszędzie tak daleko, i dodawałem: wszędzie za daleko, bo jakże wiele dzieli mnie już od Panina i Esfahanu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego