a nawet, aby - jak w powieści pedagogicznej - uczył się w tych przygodach świata, społeczeństwa, innych ludzi. Siebie także nie kształtuje, co najwyżej - rozpoznaje... Jest on już dorosły, trzydziestoletni, ale siłą cofnięty w niedojrzałość; chce też stale wrócić do "normalnego" życia, ale nie może. Ściśle mówiąc, trzykrotnie udaje mu się uwolnić: najpierw od żakowskich "ideologii", potem od nowoczesnej i jej rodziców, wreszcie od szlacheckiej tradycji, która kazała mu grać rolę pana. Ale natychmiast wpada w nową sytuację, która - jak mówi - przyprawia mu gębę, to znaczy zmusza go do zachowania niezgodnego z jego życzeniami czy skłonnościami. A więc - czyni go innym, niż chciałby