których przed każdym stoi kubek kawy, na talerzu kostka<br>czarnej jak stary burgund marmolady i pajda chleba z zakalcem, tak<br>grubo ukrojona, że nie sposób włożyć jej do ust, a bodaj jednego<br>noża, ma się rozumieć, w całej jadalni nie uświadczysz.<br> Każdy radzi sobie z pajdą, jak mu własna przemyślność nakazuje.<br> <page nr=149><br> Tak, już nikt więcej nie zbiega na dół po schodach.<br> Wtedy z celki wymyka się siostra oddziałowa i stawia przede mną<br>wielki talerz jajecznicy na kiełbasie, kubek kawy, kilka ślicznie<br>pokrojonych kromek chleba.<br> Mówi, że to z polecenia pana ordynatora, muszę to zjeść, mam się<br>dokarmiać, bo zbyt wiele straciłem