Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
przez barierę i do Wisły głową na dół. Podobno długo jeszcze do nich z mostu strzelali... Pardon, wermuciku?
I teraz dopiero występuje skromna osoba waszego, pułkowniku, czy kto tam jesteście, rozmówcy. Przychodzi alarm. Niemcy przesłuchują rozmaitych ludzi z rozmaitych szpitali. Węszą. Rozkaz: zabrać Lota i Cichego z Przemienienia - już.
Robert nalał do kieliszków.
- I dlatego mi się przypomniało, że to też taka zabawa kostiumowa: pojechaliśmy jako żandarmeria. Cudem zdążyliśmy: jak my z chłopakami, z tymi rannymi, minęliśmy bramę szpitala, z drugiego rogu wyjechało auto gestapo. Nie pokapowali, władowali się na podwórze. A tamci dwaj i tak skończyli na drugi dzień...
Robert
przez barierę i do Wisły głową na dół. Podobno długo jeszcze do nich z mostu strzelali... Pardon, wermuciku?<br>I teraz dopiero występuje skromna osoba waszego, pułkowniku, czy kto tam jesteście, rozmówcy. Przychodzi alarm. Niemcy przesłuchują rozmaitych ludzi z rozmaitych szpitali. Węszą. Rozkaz: zabrać Lota i Cichego z Przemienienia - już.<br>Robert nalał do kieliszków.<br>- I dlatego mi się przypomniało, że to też taka zabawa kostiumowa: pojechaliśmy jako żandarmeria. Cudem zdążyliśmy: jak my z chłopakami, z tymi rannymi, minęliśmy bramę szpitala, z drugiego rogu wyjechało auto gestapo. Nie pokapowali, władowali się na podwórze. A tamci dwaj i tak skończyli na drugi dzień...<br>&lt;page nr=450&gt; Robert
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego