Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
wykaże. Ten trup jest cały przerdzewiały.

Zastanowiłem się.
- Fakt. Ale porwania też nie było. Pan Wójcik przewrócił się nieszczęśliwie, nie mógł prowadzić, więc go podwiozłem do pracy. Opla znajdą przy Pałacu Mostowskich. Kluczyki pod dywanikiem. Tak jak mnie prosił właściciel.
- Czyli jak mówiłem: mamy remis. Więc po co ciągnąć dalej? - nalegał. - Niech pan odpuści tego prawnika. Dogadamy się.
- Moim zdaniem nie ma żadnego remisu - powiedziałem powoli. - Cokolwiek kazali ci dziś zrobić, spieprzyłeś sprawę. Już po raz drugi. Przewiduję koniec kariery w służbach. Trzeba będzie iść do firmy ochroniarskiej. Będziesz pilnował garaży.
- Nie dotrzesz do adwokata. Nie pozwolimy ci - patrzył na mnie
wykaże. Ten trup jest cały przerdzewiały. <br><br>Zastanowiłem się.<br>- Fakt. Ale porwania też nie było. Pan Wójcik przewrócił się nieszczęśliwie, nie mógł prowadzić, więc go podwiozłem do pracy. Opla znajdą przy Pałacu Mostowskich. Kluczyki pod dywanikiem. Tak jak mnie prosił właściciel. <br>- Czyli jak mówiłem: mamy remis. Więc po co ciągnąć dalej? - nalegał. - Niech pan odpuści tego prawnika. Dogadamy się.<br>- Moim zdaniem nie ma żadnego remisu - powiedziałem powoli. - Cokolwiek kazali ci dziś zrobić, spieprzyłeś sprawę. Już po raz drugi. Przewiduję koniec kariery w służbach. Trzeba będzie iść do firmy ochroniarskiej. Będziesz pilnował garaży.<br>- Nie dotrzesz do adwokata. Nie pozwolimy ci - patrzył na mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego