zwane utarte sądy. Nie polityk, wypowiadający tylko swoje zdanie, wyraża tylko to, co w nim siedzi. Także więc swoją głupotę, bądź zacietrzewienie, bądź gniew, bądź zachwyt, bądź zgorszenie, niewiarę w ludzi, niewiarę w siebie samego, własne rozczarowanie, zawód, czy też, bo i to się zdarza, optymizm.<br>A zresztą, mówmy co nam ślina na język przyniesie, bylebyśmy byli świadomi ryzyka, jakie podejmujemy. Od uogólnienia do śmieszności jest niesłychanie blisko.<br><au>Feliks</au></div><page nr=6><br><br><div><tit>KORESPONDENCJA Z GRUZJI</tit><br><br><tit>OSIEM STULECI PO CESARZOWEJ TAMARZE</tit><br><intro>Autokar z pełną prędkością mija kolejny zakręt. Potem jeszcze jeden. Kierowca ogląda się na pasażerów. Uśmiecha się. Oczywiście, mamy tęgiego pietra. Trudno zresztą nie