Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
swoich ojców i swoje matki, i szli za nim, i ja szłam, i zazdrościłam temu najmłodszemu uczniowi, którego Pan kochał i tylko jemu jednemu pozwalał skłonić głowę na swoje piersi, i tak pragnęłam być jak Maria i Marta, i druga Maria, ta z Magdali, które przypuszczał do siebie i pozwalał namaszczać sobie stopy wonnym olejkiem i wycierać włosami...
wszakże i ja już rok temu przestałam być dzieckiem, i chłopcy patrzyli na mnie z upodobaniem, i byli tacy, którzy błagali, bym ich poślubiła, i ofiarowywali moim rodzicom wielbłądy i owce, i bukłaki najprzedniejszego wina, i spore mieszki spęczniałe suto od wypełniających je
swoich ojców i swoje matki, i szli za nim, i ja szłam, i zazdrościłam temu najmłodszemu uczniowi, którego Pan kochał i tylko jemu jednemu pozwalał skłonić głowę na swoje piersi, i tak pragnęłam być jak Maria i Marta, i druga Maria, ta z Magdali, które przypuszczał do siebie i pozwalał namaszczać sobie stopy wonnym olejkiem i wycierać włosami...<br>wszakże i ja już rok temu przestałam być dzieckiem, i chłopcy patrzyli na mnie z upodobaniem, i byli tacy, którzy błagali, bym ich poślubiła, i ofiarowywali moim rodzicom wielbłądy i owce, i bukłaki najprzedniejszego wina, i spore mieszki spęczniałe suto od wypełniających je
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego