Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
jaką nasz ludzki obowiązek
zgłębić nam każe.
Wytropimy ją mimo tylu daremnych trudów.
- Regina... mam! - zawołała ze spazmatycznym westchnieniem ulgi.
I postawiła na moim bicepsie mały znaczek.
Zdało mi się, że całe moje nagie ramię było upstrzone takimi
drobnymi znaczkami, a może były to tylko ślady po igłach czy dziwnych
namaszczeniach, którym też byłem chyba poddawany.
Nie przeczuwałem, że ten okrzyk przywróci mi kiedyś władzę w
ręce.
Lecz rozumiałem, że stało się coś dobrego.
Misterium dobiega końca wchodząc w swoje apogeum.
Obok pierwszej igły, która wreszcie trafiła, nakłuła sekret
niedowładu, kasztanowłosa wprowadza ostrożnie dwie nowe w ten sam
mięsień, ukryty pod
jaką nasz ludzki obowiązek<br>zgłębić nam każe.<br> Wytropimy ją mimo tylu daremnych trudów.<br> - Regina... mam! - zawołała ze spazmatycznym westchnieniem ulgi.<br> I postawiła na moim bicepsie mały znaczek.<br> Zdało mi się, że całe moje nagie ramię było upstrzone takimi<br>drobnymi znaczkami, a może były to tylko ślady po igłach czy dziwnych<br>namaszczeniach, którym też byłem chyba poddawany.<br> Nie przeczuwałem, że ten okrzyk przywróci mi kiedyś władzę w<br>ręce.<br> Lecz rozumiałem, że stało się coś dobrego.<br> Misterium dobiega końca wchodząc w swoje apogeum.<br> Obok pierwszej igły, która wreszcie trafiła, nakłuła sekret<br>niedowładu, kasztanowłosa wprowadza ostrożnie dwie nowe w ten sam<br>mięsień, ukryty pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego