chłopca do łóżka Dziadzi Linsruma.<br>- Matko Boska Najświętsza, on jak nieżywy, ani okiem nie spojrzy. Ludzie, co robić, ludzie?...<br><br> 14. Polek odbywał daleką podróż. Szedł nieustannie przez jakieś moczary i bagna, nie kończące się rojsty. Z najwyższym trudem wydobywał stopy ze spoistej mazi, ostatecznym, nadludzkim wysiłkiem uwalniał się z męczącej, namolnej uwięzi, aby przy następnym kroku zapaść się ponownie w beznadzieję. I nie ten wysiłek fizyczny męczył go najbardziej. Lękał się. Bał się owego miejsca, gdzie dojść musiał. Strach, ten najgorszy, strach ze snów, towarzyszył mu w drodze. Bał się tak, jak ludzie boją się jutrzejszego dnia. Bał się tego, że