popiół piasek, furman kiwał się miarowo do przodu, pogrążony w modlitwie albo w niewesołych rozmyślaniach.<br>- To nieprawda! Wszystko nieprawda! - krzyknął naraz Polek. <br>- Właśnie pójdę sobie do niej. Już idę. Zgramolił się niezbyt zręcznie z ziemi i stanął chwiejąc się nad panem Stasiem. Emerytowany nożownik wyjął machorkę oraz bibułkę, jął z namysłem skręcać bankrutkę.<br>- Idź, idź. To nie zaszkodzi ani pomoże.<br>- Oni wszyscy kłamią, łżą, chamy, ja wiem najlepiej. I okręciwszy się w miejscu, Krywko ruszył polami przed siebie, omijając senną, rozgrzaną osadę. Pan Staś zwilżył końcem języka krawędź bibułki, przykleił ją starannie i długo kiwał z wyrozumieniem głową, patrząc za odchodzącym