Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Wicek! Skąd się tu wziąłeś? Ledwiem cię poznał.
- A ja cię od razu poznałem. Teraz dopiero zacząłem robić, Albin mię dziś do południa przyjął .
Anim się nie spodziewał, żeś tu jest. A takem se nieraz w domu myślał: gdzie ten Romek się teraz obraca? A tyś tu.
- Chodźże tutaj, przejdź naokoło, ja zaraz przyjdę.
Biegiem wrócił do pokoju damskiego, pozbierał popielniczki i czasopisma i znów przyszedł na "Sybir". Wicek był już z tej strony okna. Uścisnęli sobie ręce zasypując się pytaniami.
- Aha! - zawołał Roman. - Pamiętasz, jakeś mi kawę przynosił na poddasze? Czekajże, to ja ci teraz przyniosę.
Nie zważając na protesty
Wicek! Skąd się tu wziąłeś? Ledwiem cię poznał.<br>- A ja cię od razu poznałem. Teraz dopiero zacząłem robić, Albin mię dziś do południa przyjął &lt;page nr=313&gt;.<br>Anim się nie spodziewał, żeś tu jest. A takem se nieraz w domu myślał: gdzie ten Romek się teraz obraca? A tyś tu.<br>- Chodźże tutaj, przejdź naokoło, ja zaraz przyjdę.<br>Biegiem wrócił do pokoju damskiego, pozbierał popielniczki i czasopisma i znów przyszedł na "Sybir". Wicek był już z tej strony okna. Uścisnęli sobie ręce zasypując się pytaniami.<br>- Aha! - zawołał Roman. - Pamiętasz, jakeś mi kawę przynosił na poddasze? Czekajże, to ja ci teraz przyniosę.<br>Nie zważając na protesty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego