chodził po obejściu, a nie ma czym dzielić.<br> Wujenki jak sowy wpatrują się, czy ich mężowie nie skrzywdzeni, i<br>choćby oczyma podmieniają sobie większe na mniejsze kawałki, mniejsze<br>na większe, i może to nawet dlatego tak wolno idzie babce to dzielenie.<br>Zwłaszcza że i wujkowie nie są obojętni, lecz w napięciu szacują<br>wzajemnie swoje talerze, nawet butem żaden nie zaszura po podłodze.<br> Tylko dziadek spokojny, bo ma zapewnione udo, i nie z woli babki,<br>lecz sprawiedliwszej sprawiedliwości, kto wie, może Boga, który wraz z<br>ziemią i to udo przypisał mu z każdego koguta na niedzielę. Toteż<br>spogląda na talerze jakby z