Szczecinie razem ze wspólnikiem Polakiem prowadził pub. Tuż przed ekstradycją do Belgii sporządził oświadczenie, w którym upoważnił syna znajomej - Janusza M. do zabezpieczenia m.in. swojego samochodu audi. Ten najpierw przejął i zaczął użytkować auto, a potem pobrał również dokumenty dotyczące działalności spółki prowadzącej pub. Na jej konto zaczęły szybko napływać faktury VAT towarów, które miała zamówić. Okazało się, że to Janusz M. zaczął kupować na nią towary w ramach odroczonych terminów płatności, których nie regulował. Na fakturach sam się podpisywał, używał nazwiska wspólnika Belga lub posługiwał się fałszywymi nazwiskami. Podczas zawierania transakcji podszywał się pod zaopatrzeniowca ośrodków wczasowych na Wybrzeżu