należało kandydata przekonać, że to on sam, bez żadnego przymusu, chce współpracować z władzą i donosić na innych.<br><br>Nazewnictwo było ważne, wynikało z wpajanej funkcjonariuszom filozofii służby. - My nikogo nie zwalczaliśmy, my ochranialiśmy - mówi kapitan SB Jan Skiba. Ochraniali na przykład NSZZ Solidarność. Ochrona polegała na zabezpieczeniu związku zawodowego przed napływem elementów antyustrojowych (np. KOR). Obawiano się, że Solidarność przemieni się w potężny ruch społeczny. Ochrona, co dzisiaj już wiemy, nie udała się, SB poniosła klęskę, chociaż dzisiaj wielu byłych funkcjonariuszy próbuje przekuć ją w sukces. Wyznają teorię, że to SB, wbrew PZPR, doprowadziła do Okrągłego Stołu, bo zależało jej na